- I cóż z tego, że pięknie i słońce, i ciepło jak na koniec września.
- Jestem przegrany - myślał KOT. - Przez swoje życiowe wybory. Przez kompromis. Nie wiem. Kompromis wydaje sie czymś strasznym i jedynym. Potem się go podejmuje, a potem...
Ukrył twarz w dłoniach. Dłonie miał chłodne. Poranek je oziębiał. To mu pomagało. I nie rozwiązywało żadnych problemów. Denerwowało KOTA nawet ta chwilowa ulga od dłoni. - Kurwa - szepnął w duchu. - Wolałbym już zimno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz